• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

I stand Alone

Moje schizy...chyba. O ile będzie mi się tu chciało takie bzdury pisać:>

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • bzdury (11)
  • filozoficzne (20)
  • moje schizy (38)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Pajacyk

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Listopad 2014
  • Październik 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Kwiecień 2011
  • Styczeń 2011
  • Styczeń 2010
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Kwiecień 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Najnowsze wpisy, strona 8

< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 22 23 >

ile łez?

Czy na każdego samca przypada odpowiednia liczba łez? Czy tylko ja tak mam? Od kiedy się z nimi spotykam... Przy rozstaniu.. jak mi mało zależy wystarczy popłakać powiedzmy 2 godziny... jak bardziej to kilka dni...jak  jestem zakochana to długo 2 miesiące prawie za Andrzejem płakałam... Ciekawe jest to, że jak raz popłacze to jak się zejdziemy i potem znów rozejdziemy to nie odczuwam tego już tak mocno... Więc na każdego samca, w zależności od tego jak bardzo go lubie, musi przypadać jakaś określona liczba łez w moim organizmie.... Ciekawe ile przypada na obecnego delikwenta... Czy pół nocy i cały poranek łez to dużo? A może to dopiero początek... może tylko zwilżyłam dno studni... A może to się jutro skończy... popłynie jeszcze kilka łez odchodnych i zajmę się sobą... A może będzie dobrze... dlaczego nie umiem uwierzyć w te słowa, a w głębi mam nadzieję, że okarzą się prawdziwe?

Znów przez chwilę poczułam to coś, tą radość z trzymania go za rękę, tą radość z bliskości, radość z jego uśmiechu i wibracji głosu, radość z pędzenia do niego i chęć uszczęśliwienia go.... Niestety tym uczuciom towarzyszyła obawa, rosnąca obawa...., wewnętrzny cichy głos intuicji, jak zawsze nieomylny...

Dlaczego nie jest mi dane znaleźć na dłuższą metę szczęścia przy facecie? Dlaczego jak zaczynam się otwierać to dostaje kopa w twarz? Dlaczego zawsze towarzyszą JEJ łzy? Dlaczego piękna, inteligentna i wartościowa kobieta płacze przez jakiegoś samca? Ja jebie, dlaczego znów zakochałam się w nieodpowiednim facecie? Nienawidzę miłości, to najgorsza z chorób cywilizacyjnych.... Ciężka sprawa, bo jak kiedyś pojawi się ten najwłaściwszy (o ile się pojawi), to mogę go nie rozpoznac, olać albo zwyczajnie nie mieć już siły na nic...

Jutro mam nadzieję wszystko się wyjaśni... Może jestem dziś przyćmiona kacostanem, płaczostanem, traumostanem...
Mam nadzieję, że mimo przeciwności losu coś pozytywnego z tego wyniknie...
KCP... czy zniszczysz to kiełkujące uczucie czy dasz mu się rozwijać? Moje serce w Twoich rękach...
...co za porażka. Znowu.

22 stycznia 2012   Dodaj komentarz
moje schizy   łzy   facet  

Wkurwostan i nowy samiec

Stan mnie ogarnął dziwny, który mi się nie podoba. Trochę zamieszania, trochę zagubienia, buntu, wkurwa i nieogarnięcia. Funkcjonuję ok, ale mnie to niepokoi. Z drugiej strony cieszę się, bo to przeszkoda, po wyjściu z której będę bogatsza o jakże istotne życiowe doświadczenia...a oto przecież w tym wszystkim chyba chodzi nie? Jak dobrze, że mam tą stronę! Zaglądam tu raz na jakiś czas, czytam co mi we łbie siedziało jakiś czas temu i zupełnie odmienia mi się patrzenie na to co jeszcze kilka min wcześniej chciałam tu nasmęcić...;].

Do rzeczy.. może zacznę o samcach :D. Spotykam się z jednym ostatnio :D. Tzn spotykam się z wieloma, ale z nim jakoś bardziej a może już tylko z nim... w sumie to tylko, bo jak mam się z innym umówić to mam wyrzuty sumienia :D. Może czas się zatrzymać na chwilę... Wydawało mi się, że na początku byłam tak jakby in love, po pierwszej wspólnej (niekoniecznie upojnej ;p) nocy zobojętniło się.... ale zauważam, że tęsknie za nim, więc może go jednak trochę lubię ;]. Fajny chłopak. Co ciekawe szanuję go i podziwiam, a to rzadko mi się zdarza.

Apropos mojego stanu... Czasu mam mało, zaległości mam, irytuje mnie to. Za dużo do ogarniania... W dodatku brakuje mi czasu na długi sen i słodkie lenistwo. I mojemu nowemu też (jak w sumie większości ludzi). Z racji tego zaczyna wkurwiać mnie system, bo tak nie powinno kurwa być. Żeby harować całymi dniami bez przerwy tylko po to by się ledwo utrzymać. Praca powinna być dodatkiem, powinna wystarczać na godne życie, każdy powinien mieć czas na relaks, spotkania ze znajomymi, podróże i rozwijanie swoich pasji, czy choćby poczytanie książki. Świat zapierdala coraz szybciej. Przeraża mnie to i zaczynam osobiście na własnej skórze to dostrzegać. I mi się to wybitnie nie podoba. Może pomysł z wioską w Gwatemali z zeszłego sylwestra w Holandii był dobrym pomysłem ... ;p.
A kwestia, że wszystko jest na mojej głowie i tylko na mojej jest nadal dość męcząca. Jestem z każda sprawą zupełnie sama. Więc nie mam przerw jak pracownicy etatowi... O wszystkim muszę myśleć 100% czasu. Próbuję sobie to jakoś poukładać i wiem, że wygram, ale póki co żyję w CHAOSIE. Czasem mam ochotę się z kimś podzielić moją chwilową słabością i poprosić o wsparcie, ale wtedy moja słabość pójdzie w świat i zwielokrotni się, poza tym mogę stracić w oczach tej osoby a tego bym nie chciała...I nawet zaczęłam się absurdalnie gdzieś w głębi ostatnio zastanawiać czy oby nie powrócić do słodkiego leniwego umysłostanu, w którym miałam wyimaginowanego Przyjaciela na moje skinienie dysponującego boską siłą... Pisałam kiedyś o tym, to dużo ułatwia...no ale chyba nie dam rady wrócić do tego na obecnym etapie ;]. Jeszcze jakiś czas spróbuję być twarda, pokonam jeszcze kilka przeszkód życiowo-cywilizacyjnych .... i wtedy.... NAPISZĘ KSIĄŻKĘ I ZOSTANĘ MILIONERKĄ :D. Będziecie kupować ?:P

18 stycznia 2012   Dodaj komentarz
bzdury   bunt   brak_czasu  

seks bez zobowiązań..

Co u mnie? 2 prawka zdałam (A i B). To duzy krok na przód. Psychicznie ok. Ogarniam więcej, ale niewystarczająco. Robię reformy...w moim pokoju :P ale jest też symbolem mojej psychiki poniekąd... więc ją tuninguję ;].

Z samcami ta sama bida. Irytują mnie jednostki, które chcą się umawiać na seks, zupełnie obce jednostki! Kto jak kto ale ja tak nie potrafię. Ostatnio, przez jednego takiego delikwenta, doszłam do wniosku, że seks nie jest dla mnie zupełnie istotny. Liczy się poczucie bliskości, bezpieczeństwa i takie tam damskie bzdety ;]..... a jak będę miała ochotę kogoś przelecieć to zrobię to na moich warunkach ;].

trzymajcie się i nie puszczajcie :P

26 listopada 2011   Dodaj komentarz
bzdury   seks bez zobowiązań  
< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 22 23 >
Paradiz | Blogi