• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

I stand Alone

Moje schizy...chyba. O ile będzie mi się tu chciało takie bzdury pisać:>

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Kategorie postów

  • bzdury (11)
  • filozoficzne (20)
  • moje schizy (38)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Listopad 2014
  • Październik 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Kwiecień 2011
  • Styczeń 2011
  • Styczeń 2010
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Kwiecień 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum listopad 2013

zgubne flirty?

Zastanawiam się jak postrzegają mnie inni. Zapewne inaczej w różnych klimatach... Obecnie chyba sobie coś wkręcam, ale mam wrażenie, że robię coś niegodnego w oczach niektórych... Tj flirtuję z różnymi facetami. Zawsze to robię. To mój żywioł, nie umiem inaczej. Lubię pić i flirtować, taka jestem. Taka byłam od zawsze, kręciło mnie jak otaczali mnie faceci... Płytkie? No cóż prawdziwe. Tylko, że normalnie to normalne, ale ja w przeciwieństwie do mojej przyjaciółki zwykle nie kończę tych flirtów łóżkiem. 


Sytuacja wymaga uwagi, bo przez tą moją naturę nie umiem mieć normalnych znajomych. Myślę, że też mój wygląd ma na to spory wpływ, jestem dość seksowna, więc faceci spotykając się ze mną zazwyczaj na coś liczą... Nawet na imprezę pożegnalną przyszli sami „moi faceci”... A taka Jane np. ma pełno kolegów, z którymi ma koleżeńskie relacje. Ze mną spotykają się tylko w jednym celu. Nawet jakbym chciała coś zmienić to się już chyba nie da, mam w sobie jakiś dziwny mechanizm by samców traktować jak samców czyli podświadomie potencjalnych partnerów seksualnych albo takich, którzy będą o to u mnie zabiegali, więc muszę się bronić. Skutkuje to tym, że nie mam z kim po koleżeńsku wyjść... Nie czuję też przynależności z tymi dziewczynami. Poza tym ja nigdy nie miałam zbytnio koleżanek, zawsze otaczali mnie faceci. I od kilku lat Agatka. Jest dość tragiczną postacią i wiem, że nie działa na mnie konstruktywnie, ale kocham ją. Przywykłam do jej nieokrzesania i otwartych rozmów o męskich kutasach. Generalnie nie umiem się odnaleźć wśród ludzi, gdzie trzeba utrzymywać zdrowe koleżeńskie relacje, bo nigdy de facto takich nie miałam. (Nie licząc pijackiej ekipy...ale to się rządzi własnymi prawami).


Generalnie mam tu silną potrzebę by żyć, korzystać, robić coś, zwiedzać itd... ale jakoś jestem tu dziwnie uwiązana i nie mam nawet z kim. Poza tym nie wiem czy reszta podziela moje odczucia. Może oni po prostu wolą siedzieć i się uczyć... Do wczoraj nie miałam żadnych filozoficznych myśli, życie tu jest takie lekkie i płytkie... i czas mega szybko mija. Jednak dziś zaczęły do mnie docierać te wszystkie sygnały powodując, że zaczynam się zastanawiać kim jestem...


Czy może powinnam olać wszelkie spekulacje gromadzące się w mojej głowie apropos tego co ktoś mógłby sobie pomyśleć i po prostu robić to co czuję, lubię i to na co mam ochotę? No niby tak, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że to nie jest dobry pomysł, bo jakoś trzeba z tymi ludźmi żyć kolejne kilka miesięcy, nawet jak nie czuje się z nimi przynależności.


Fakt faktem, trzeba myśleć zdrowo o sobie i nie zatracić samej siebie przez wpływy z zewnątrz, pamiętać o swoich celach i starać się postępować zgodnie z własnymi odczuciami. Schody pojawiają się wtedy jak nie ma się celów i nie wie się kim się jest :P, ale ja mimo wszystko, w głębi duszy czuję swoją siłę, swoje prawdziwe ja, swoją drogę jakakolwiek ona jest. Miło, że mogę się uczyć poprzez nowe doświadczenia.

10 listopada 2013   Dodaj komentarz
moje schizy  

ps

Zbyt natarczywi są. Już mi się odechciało wszelkich przygód. Poza Ruskiem.

06 listopada 2013   Dodaj komentarz
bzdury  

Italia-Erasmus

Heh, miałam napisać coś na prawdę płytkiego co mi tu teraz zaprząta głowę, ale przeczytałam ostatnią notkę. Wow.  Trochę mnie zatkało...

 

Od miesiąca jestem w Italii. Dzięki lekom (chyba) jest ok. Tzn jestem spokojna, na początku miałam wręcz euforię (akurat równo 2 tyg od czasu brania seronilu-ma działać ponoć po 2 tyg. Może przypadek może nie, ale pozytywny). Dotarłam tu sama samochodem co było chyba wyzwaniem, ale robiłam to mniej bądź bardziej nieświadomie. Było ekstremalnie, byłam na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego, ale oto jestem i nawet dość sprawnie przemieszczam się po mieście, co też było sporym wyzwaniem. Oczywiście ktoś mi musiał poobcierać auto na parkingu bo jakże inaczej, ale żyjemy i mamy się z hyundaikiem dobrze.

 

Mam fajną współlokatorkę, dzięki niej poznałam sporo osób...choć ostatnio się relacja trochę psuje, mam nadzieję, że się znów tak słodko ułoży jak było dotąd. Zadziwia mnie we mnie, że podlegam dziecinnym wpływom socjalnym tzn troche jak dzieci na koloni :P. Śmieszy mnie to i dziwi i zdaję sobię z tego sprawę, więc staram się trzymać jak najbardziej na wodzy i czekać aż lepiej wszystkich poznam wraz z panującymi tu relacjami. Już powoli wszystko się chyba klaruje.

 

A co chciałam napisać... seks mi w głowie, a tu słabe perspektywy, przynajmniej mi się tak do niedawna wydawało, bo "wszyscy tacy grzeczni". Heh, nie musiałam długo czekać, po ostatniej imprezie w Rimini przydarzyłomi się całowanie z Hiszpanem, drugi się chyba zauroczył bo lata za mną bardzo, ale młody i też wygląda młodo, choć słodki z ryjka... No i bardzo napastował mnie pewien Włoch. Już jak się poznaliśmy jakiś czas temu widziałam po spojrzeniu, że patrzy inaczej niż reszta... W każdym razie opcje są, tylko, że ja chyba z nimi nie chcę. I nie chodzi tu tylko o to by potwierdzić stereotyp Polek lecących na "Egzotycznych księciów", bo daleko mi do takiej. Po pierwsze wolę blondynów niebieskookich i jakoś boję się wszelkiego pochodzenia islamistów... (chociaż akurat włosi i hiszpanie to raczej chrześcijanie są, ale nie brakuje tu też księciów mówiących po arabsku). No i dźwięczą mi w głowie słowa Brata "Biała księżniczka nie będzie się zadawać z ciapatymi małpami" i "Siostra tylko nic z nimi nie rób, to brudasy". Heh. Przyjaciółka pisze "Nie marudź, ruchaj". Więc mam dylemat :P. Generalnie lecę na Ruska, nie wiem czemu, z ryja mi się mało podoba, ale ma w sobie coś co przyciąga, silny charakter jakąś swoją charyzmę i to ciało!!!!! Inspiruje mnie, mam ochotę też ćwiczyć! Ale jakoś nie mogę go rozgryźć i nie wiem czy mu się podobam czy nie itd i jak i w ogóle :P.


Więc jak widać moje problemy są bardzo płytkie i zapomniałam już o braku sensu i temu podobne... Czasem mi się przypomina, że stara jestem i że ta cała nauka to pic na wodę, tym bardziej to czym się teraz zajmuję.. Znów muszę przytoczyć słowa Brata "No co Ty Siostra, myslałaś, że się tam czegoś nauczysz? heh, języka się naucz". Tak też uczynię, choć ciężko mi wchodzi cokolwiek... W każdym razie staram się cieszyć i korzystać z każdej chwili tego niezwykłego czasu bycia ERASMUSEM.

 

PS. Nie tęsknię!! Czy to źle? Widocznie niczego mi tu nie brakuje... Na początku tęskniłam za nieokrzesaniem mojej przyjaciółki, bo "tu za grzecznie", ale już mi przeszlo.

05 listopada 2013   Dodaj komentarz
bzdury   włochy   erasmus  
Paradiz | Blogi