pseudozakochanie uogólnione
Odurzona miłością do świata... Coś się skończylo, coś się zaczyna, tylko jeszcze nie wiem co. Ale coś musi, w końcu mam nową fryzurę ;p.
Ten Adrian co o nim pisałam ostatnio. Przyjechał do PL. Ale się nie zgraliśmy jakoś. Dziś to się zakończyło. Znowu. Troszeczkę jestem rozproszona przyznam. Ale nie bardzo. Może kiedyś będę żałować, ale za dużo było argumentów na nie...
Znów ogarnia mnie uczucie pseudozakochania uogólnionego/miłości do świata czy jak to nazwać... wywołane jest to zwykle sumą delikatnych zdarzeń, gestów, myśli i zachowań... Teraz kręci mnie sytuacja w której się znajduję (...). Chyba jestem uzależniona od takiego uczucia, od tworzenia takich delikatnych flirtów i przed romansów, heh fajne to, tylko szybko zwykle mija...
Btw.. ciekawe czy kiedyś spotkam tego jedynego...
W każdym bądź razie jestem całkowicie wolna teraz, mogę wszystko ]:->
Trochę refleksji szybko przemknęło przez moją głowę podczas przeglądania mojego fotobloga od początku..a prowadzę go już 4 lata... widać zmiany, progres, ale też troche tęskno za niektórymi chwilami. No ale, co było minęło, trzeba iść do przodu. Teraz nie jest źle;]. Ba, jest bardzo dobrze;)
Teraz, prawdopodobnie, o ile nie zasnę, będę się narkotyzować wkręcającymi nagraniami Monroe. Więc trzymajcie się. Dobranoc ;)