Nowy Rok, nowe postanowienia, nowe możliwości... a może kontynuacja po prostu. Jedno jest pewne czas nadać temu tempa i wyjść ze strefy komfortu. Prawdą jest, że jestem innym czlowiekiem i w końcu mogę, powinnam sięgnąć po swoje marzenia, nawet te najbardziej szalone...
W Sylwestra piłam alkohol, pierwszy raz po roku w sumie (pomijajać wino do obiadu i jakieś piwko na mieście). Zaszkodził mi, mój organizm się chyba odzwyczaił :/ albo toastowe tanie wino z bąbelkami namieszało... Dorato to zło :(. W każdym razie nie zrobiłam nic głupiego jak zawsze i z trzymałam klasę. To postęp jak na mnie :D. Miałam flashbacki z dawnej mnie... ale jakby za mgłą, heh zabawne to, rzeczywiście się zmieniłam.
Poznałam Alexa. To jakieś 7 lat młodszy chłopak idący w kierunku rozwoju osobistego, zafascynowany mną, pragnący mnie słuchać, o otwartym umyśle, idący mocno do przodu. Szanuję go. Fajnie ze przyciągam takie osoby, to już trzecia... Trochę się niepokoję, że może się zauroczyć, jeśli już tego nie zrobił... Będę musiała z nim pogadać, że nasza relacja jest na poziomie głębokiej przyjaźni...
Poznałam też innego 21 latka. Lawetą przyjechał jak urwałam koło w hyundaiku :(. (Wywaliło mnie na lodzie na zakręcie i wpadłam w krawężnik). To syn Pana od lawety co mnie przy pierwszym wypadku poratował mercedesem zastępczym, nawet miałam jego nr w telefonie, więc było mega zaskoczenie :D. Coś mnie do niego niesamowicie przyciągnęło hehe. Poszliśmy na łyżwy, dobrze się bawiłam. Ma coś w sobie. To prosty chłopak, ale dobry w środku. Ma w sobie wiele wartości, które świadczą o jakości człowieka, chociaż jeszcze bez matury :P. Co ja mam z tymi 21-latkami ? :P
Poznanie tych 2 osób było wynikiem kilku myśli; "dawno nikogo nie poznałam, może by tak jakiś romans" ? Tylko, że to romans czysto platoniczny :P. Muszę przyznać, że seksualnie jestem oczyszczona bo żyję w abstynencji od wakacji :P.
Wracając do rozwoju duchowego i energii... To ostatnio też jakimiś kulami ognia miotałam z lewej ręki szczególnie. Jestem energetycznie mocno naładowana, cokolwiek to znaczy... W święta poszłam na spacer do parku. Modlitwa, tu i teraz, wdzięczność. Poszłam do kapliczki Maryjnej i jak stanęłam przy niej to mnie zamurowało wbiło nieruchomą w ziemię, w głowie otworzył się kanał i dostałam przekaz (jakkolwiek głupio to nie brzmi...coś typu rozmawianie z podświadomością). Dostałam kilka wskazówek i kilka odpowiedzi. Jak zwykle pozytywnych... Jedynie coś typu; "pomóż chłopcu o imieniu Arek, to będzie Twój test" było zaskakujące... ale póki co, żaden Arek w moim życiu się nie pojawił. Później po jodze wykonywanej w domu też mnie energetycznie wytrzepało (jak puściłam energię wolno, ręce z całej siły wbijały w podłogę a pierś z całej siły w górę leciała), jak to się uspokoiło, tym razem męski głos mi coś powiedział. Hehe słyszę głosy :D. Ale spoko, Alex mówił, że zamykają tylko ludzi niebezpiecznych dla otoczenia :P.
Moje ciało i umysł oczyszczają się. Coraz częściej potrafię być tu i teraz ze zwiększoną świadomością istnienia. Metabolizm mi się przyspieszył, może jakieś blokady odpuściły. Ostatnio przed podróżą przy bębnie miałam dylemat jaką intencję wybrać, skoro u mnie jest ok. I oto się wydarzyła sytuacja na uczelni z Łukaszem. Wkurzyłam się. Okazało się, że to osoba bardzo zamknięta, tzw hejter ;]. Ale cieszę się, że mi się to przytrafiło, bo znalazłam problem u siebie... padło pytanie dlaczego się tak wkurzam, jak ktoś jest taki ograniczony? Dlaczego nie umiem się wysłowić w rozmowie z takimi ludźmi? I kolejna kwestia, że jestem zbyt szczera i powinnam z tym przystopować bo może się okazać, że np osoba której ufam jest hejterem :P, albo, że otoczenie mylnie odbiera sygnały tworząc jakiskrzywy obraz mojej osoby. No mam lekcje... W każdym razie rozmawiałam z G. o tym i on twierdzi, że się wkurzam bo jestem czegoś niepewna... Nie zgadzałam się, ale zrobiłam potem medytację usuwającą lęk, którą mi wysłał. I to wszystko wyszło, cały lęk niepewność itd... więc miał rację, mam w głębi podświadome lęki, z którymi muszę sobie poradzić. Miałam też traume bo Brat się wyprowadził i z powodu braku kasy. Ale już to ogarnęłam.
Ok to czas na postanowienia ;]. Wczoraj Wawrzyniak puścił filmik, w którym kazał zaplanować najbardziej absurdalne marzenie poza naszym zasięgiem. I tak sobie myślałam co by to mogło być. Ostatnio karmię się obrazami luksusowych domów bo zalajkowałam fajną strone na fb... Więc moze by tak ogarnać kilka willi i pałaców, do tego jakieś ferrari i kilka innych zabawek, moze prywatny samolot, podróże po świecie robiąc powalające fotografie... Takie obżydliwe bogactwo :D, do tego szczęście z robienia tego co kocham, może jakaś książka albo szkolenia pomagające ludziom... I jestem spełniona :D. No i partner, taki na maxa partner... Z którym można przenosić góry, bratnia dusza, rozwijający się, moja druga połówka. Miłość. Pełna prawdziwa miłość. Dzieci. (Właśnie, „Maryja” mówiła, że mnie to niebawem czeka, i że poznam odpowiednią osobę i że mam nie lekceważyć roli matki... No zobaczymy jak to się potoczy.)
Damn, zrób w końcu coś konkretnego do czego dążyłaś zawsze:
1. Fit sylwetka 58kg mięśni
2. Konie swoje
3. Mieszkanie (jeszcze nie wiem gdzie :P)
4. Podróże (Europa, Ameryka, Gwatemala)
5. Skończ doktorat ;]
6. Napisz książkę inspiracyjną, może jakieś szkolenia
7. Firma, ogarnij się z PA – zainwestuj w sprzęt i rozkręć to. Fajnie by było być światowej sławy fotografką,opłacaną za sesje fashion na krańcach świata :D:D:D, publikowaną w prestiżowych czasopismach. Damn, brzmi jak marzenie... ZRÓB TO!!
8. Będen. Ogarnij to natychmiast :)
9. Podnoszenie wibracji, ogar wewnętrzny, ujarzmeinie energii :)
10. Luksusowe auto sportowe...ale to wynik poprzedniego, jak się ogarnę rozwojowo to kasa przyjdzie...
11. Podnoszenie kreatywności, motywacji, zapału do realizacji celów, jasność umysłu, podążanie za sukcesem i ludźmi sukcesu itp itd...
Idę na spacer.
Ps. Pojawiła się też synchroniczność. Spojrzę gdzieś i tam te same cyfry np zerknęłąm jak było 277277 na liczniku itd :)