takie tam
Dziwnie się czuję. W sumie nie wiem co mam napisać. Jakbym chciała podniosłabym się w kilka sekund...... Wiedziałam, że nawał wydarzeń w końcu mnie zacznie uderzać. Dziwiłam się, że tak dobrze znoszę to wszystko jak trwało (wiecie, nie pisałam tu o tym, pisałam tylko o samczyku heh, a reszty jest dużo więcej.......).
Jak czułam to do niego, budziłam się z uśmiechem na ustach a pierwsza myśl to był on.... Teraz mam kwaśne sny i budzę się ze skwaszoną miną i rezygnacją. (Heh, nie myślcie ze jeden koleś ma taką moc :P to wypadkowa poważniejszych wydarzeń...). Ale niewątpliwie się do tego przyczynił. Niesmak mam z naszej znajomości. Czuję od niego strach, niechęć, dystans i obawę.....wiem, że trochę mnie lubi, ale ciągle się zastanawia nad wszystkim co nas dzieli. Heh jakbym ja sie nad tym zastanawiała to nigdy nie miałabym prawa się z nim w ogóle zacząć spotykać :P:P. Dziwny koleś, zamiast się cieszyć (choć już teraz ciężko o to) to stwarza problemy. Nie wiem, czy już przy nim będę umiała być szczęśliwa.....
Do tego M. mnie męczy, ten słodki chłopiec, którego zostawiłam dla A. (tego o którym ciągle mowa). Nadal mnie kocha i twierdzi, że od nienawiści dzieli go krok..... Próbuje się spotkać by mi mieszać i mącić i smucić.... Wprowadza we mnie dziwny stan, nie należący do tych przyjemnych. Pogrąża się jeszcze bardziej. Jeśli po tygodniu znajomości tak się zachowuję to co dopiero by było później jakbyśmy się rozstawali? Z resztą nie było żadnego rozstania bo nie byliśmy parą...ech. Niektórzy samcy to takie słabe istoty...... Z drugiej strony, wzruszało mnie jego uczucie... ale to za mało żeby z kimś być prawda?
Biznes.... nooo i tu się dużo dzieje. heh nwm czy chce mi się to wszystko pisać... W sumie mi się nie chcę.... Zostałam zmanipulowana i mnie to strasznie wkurzyło. Manipulant stał się moim wspólnikiem... dużo obiecuje wszystkim, a ja lubię konkrety nie farmazony i durne gadanie. Nakrzyczałam na niego i się obraził, teraz celowo wprawia mnie w poczucie winy. Znam jego psychologie, sam mnie jej uczył na początku. heh
Kurde starczy farmazonów......słońce się marnuję....... idę na plażę ^^. Mam piękne życie, dobry sposób myślenia i mocne mechanizmy obronne w głowie, czas się rozerwać ;)). Ponad to weekend spędzę w ekskluzywnym SPA na wybrzeżu bawiąc się na imprezie Playboya ^^