miłość miłość i po miłości:P
Dziękuję za wsparcie:)
Nwm czy mój mózg tworzy jakiś system obronny czy co... Ale przeszło mi. Myślałam, że mam 2 wyjścia - odejść pocierpieć i zapomnieć albo zostać masochistką i cierpieć przy nim. A tu niespodziewanka. To co chciałam pielęgnować, takie niezwykłe i długo oczekiwane, nieśmiało wychodziło na światło dzienne i ledwo zaczęło kiełkować dostało mocnego kopa z glana...
Po co ciągnąc na siłę coś co jest destruktywne dla właściciela, moja duma i samolubność wzięły górę nad reakcjami chemicznymi w układzie limbicznym.. iiii przeszło mi... I tak nic by z tego nie wyszło, bo nie pasujemy do siebie. A teraz mogę się z nim bez stresu i żalu normalnie spotykać tak jak tego kiedyś chciałam... niedługo przyjdzie obawa, że to on się we mnie zakocha..hehehe pewnie tak będzie:P. [mam nadzieję, że na prawdę mi przeszło]
Mam nierówno pod sufitem :P