wszystko i nic
Chciałam napisać o słabości, która mnie ogarnia, o strachu i wszechogarniającym wewnętrznym stresie, który obserwuję od dłużeszego czasu. Przeraża mnie to co się ze mną dzieje i nie umiem tego wytłumaczyć...Miałam o tym pisac, ale otwierając bloga przeczytałam ostatnią notkę i uśmiechnęłam się... Już zapomniałam, że całkiem niedawno ogarnął mnie taki piękny stan... zastanawiam się co z nim zrobiłam ?:P Zapewne teraz podejmę kroki ku jego odzyskaniu... ale żeby było jasne, może napomknę coś o moim obecnym stanie ducha...
Rozproszenie, zachwianie, stres, zmienne stany emocjonalne... to wszystko w środku. Na zewnątrz siła. Jestem wrażliwą delikatną istotą, która się nadmiernie wszystkim przejmuje i próbuje idealnie wszystko ułożyć, a tak się nie da przecież... i każda sprawa, błahostka, którą sobie uroję, że może być istotna, albo że ktoś uważa ją za istotną przyprawia mnie o wzrost glikokortykoidów. Jak temu zaradzić? Na kurs nie pojdę, bo go wyśmieję, nie jestem w stanie przyjąć tych "porad" z powodu zbyt szerokiego spojrzenia na świat... nie jestem w stanie uciec w jakąś ścieżkę ponieważ widzę wszystkie drogi... To mój problem.... wszystko i nic i tak całe życie. To samo z samcami... każdy i żaden... Talenty do wielu rzeczy, niepielęgnowane... zanikają, różne zajęcia rozpoczynam i przerywam z powodu "braku weny"....krótkometrażowy zapał. Robie wiele rzeczy na raz, sama, po swojemu, indywidualnie podchodzę do życia. Ale nic nie robię na 100% przez to... i rodzą się też frustracje, czy powinnam to robić, czy to jest to i czy robię to dobrze.... Czasem mam ochotę zapomnieć o wszystkim pojść na 8-mio godzinny etat gdzie nic człowieka nie obchodzi. Skończyć pracę, odciąć się od wszystkiego i zaledz przed TV czy iść na piwo... Ale nie, ja muszę pracować nigdy i zawsze jednoczesnie... heh.
Wszystko i nic...każdy i żaden...wszędzie i nigdzie...nigdy i zawsze....to moje przekleństwo, przekleństwo mojej indywidualności i chęci ogarnięcia WSZYSTKIEGO.... czy to znaczy, że nic nie ogarnę...? że jestem niczym... hm... a może jednak....[niee, wszystkim to złe słowo]...ale może jednak ogarne ;]...w końcu tyle mądrości znam.... w końcu jestem silna ponoć i ambitna.
Czas spać. Jutro długi dzień i noc w pracy;].