• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

I stand Alone

Moje schizy...chyba. O ile będzie mi się tu chciało takie bzdury pisać:>

Kategorie postów

  • bzdury (11)
  • filozoficzne (20)
  • moje schizy (38)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Pajacyk

Kategoria

Filozoficzne, strona 1

< 1 2 3 4 5 6 7 >

widzę energię, zawroty głowy

Mam zawroty głowy ostatnio, coraz większe... Trochę mnie  to niepokoi. Ale nie jest to nic złego tzn nie czuję się słabo tylko inaczej... I widzę energię. Więc przechodzi taka myśl, że może to jest z tym związane, z przebudzeniem... ale nie wiem. W każdym razie to całe widzenie energii, no spoko, ale co mi z tego? Kiedyś bym to uznała za coś niesamowitego, teraz to wydaje się takie naturalne... Wczoraj poszłam na spacer nad morze i sobie patrzyłam. Potem wracając olśniło mnie. Tzn zrozumiałam o co chodzi w tu i teraz bardziej na stałe... Trzeba patrzyć, być w tej chwili. Nie myśleć, trwać. Bo jak się myśli o past i future to ucieka now i tak na prawdę ucieka życie... Chyba nie jestem aż tak deleko by to wszystko ogarnać..


Śniło mi się, że wróciłam do domu i mama nie żyła. Tzn brat mi miał pokazać jej pseudo grób, był gdzieś zakamuflowany. W ogóle się jakoś nie smuciliśmy, ale obudziłam się z płaczem. W senniku piszą, że to znak nadchodzącego nowego etapu, zmiany. To by się zgadzało... Myślę ostatnio o tym, że mój czas tu we Włoszech się kończy. Przez chwilę było mi smutno, ale potem poczułam ekscytacje bo nadchodzi nowy etap...


Okres mi się spóźnia, więc mam chwilę konsternacji :P. Ale co będzie to będzie i tak się będę cieszyć :P


PS Tak apropos tego co lubie... to na serio lubię tworzyć i rozwiązywać zadania...

05 czerwca 2014   Dodaj komentarz
bzdury   filozoficzne  

zachwiana równowaga

Czasem tak bywa, że nie jest idealnie. Coś się wydarzy + coś innego i jakoś się to tak dziwnie poukłada, że humor się mimo wszystko psuje. Ciekawa zależność, że zawsze w takim przypadku jest w to zaangażowany samiec heh. Jestem zła na siebie znów, że pozwalam na to. Dziwna sytuacja... Jestem tak zamotana, że nawet ciężko opisać... Chodzi o tego Ruska, co o nim wspominałam jakiś czas temu. Ostatnio często u mnie bywa. Od zawsze wzbudzał mieszane emocje (co ważne - EMOCJE). Najpierw się na niego wkurzałam a potem cieszyłam, że go widzę.... Jest coraz gorzej, bo coraz bardziej go lubię, on jest coraz bliżej i też daje mi do zrozumienia, że nie jestem byle kim, ale nie daje nic więcej. Nie wiem czy jest na tyle ślepy i głupi by nie widziec (skoro twierdzi, że jest takim świetnym obserwatorem, a ja mówię, co prawda w żartach ale wprost ...) czy widzi i prowadzi jakąś wyrafinowaną grę by chronić swoje zadufane w sobie zapewne zranione, bądź na pewno pozornie niedostępne ego, przed jaką kolwiek bliskością... Zamyka się w świecie analiz, próbując odgrodzić się od ludzi, których zewsząd przyciąga. Egoista, choć probuję sprawiać odwrotne wrażenie przez przysługi. Boi się bliskości. Prawdziwej. Ale dla każdego jest pozornie bliski i kochany. Dusza towarzystwa, powszechnie lubiany. Wszędzie musi być najlepszy, wszystko potrafi. Wydaje mu się, że wie jak żyć.... Próbuję zamknąć moje rosnące przebudzenie w klatce, próbować to kategoryzować, obliczać i szukać dziury... To dla mnie dziwne przeżycie. Zetknięcie czystych emocji i odczuć i wrażeń i czegość eteryczniego i niesamowitego (let's call it female energy) z pure marsian energy, left brain analytics... Tak się po prostu nie da... Czuję, że chce mi odebrać coś co dopiero tworzę. 


Poza sferą duchową i naszą rażącą przeciwnością... Chcę go. Stwarza iluzję pokazuje obraz, który mogę mieć a tak na prawdę nie mogę, pojawia się a tak na prawdę jest niedostępny. Jest przy mnie a wydzwania do innich lasek, ciągle mówi o innych jakby mnie nie widział... Jestem zazdrosna i boli mnie to a tak na prawdę nie mam o co być zazdrosna bo nic nie ma między nami. Czy na pewno mnie nie dostrzega czy to gra? Nie mogę się w tym odnaleźć... Jego zachowanie i rosnąca bliskość bez bliskości boli mnie coraz bardziej... Boję się z nim pogadać szczerze. Wiem, że jest dla mnie destruktywny ale też wiele mi daje. Chyba. Nie wiem co robić.

 

PS. Waga się nie zmienia... Jem po około 1200-1500 kcal w miarę poprawnie, ćwiczę i chuj... Ciało się co prawda ujędrniło ale tylko tyle. To nie motywuje...

09 kwietnia 2014   Dodaj komentarz
filozoficzne   moje schizy  

dokąd płynąć...

Od powrotu z Holandii mega dobrze się czułam. Nie wiem czemu, bo sama wycieczka była dziwna... W każdym razie ogarnął mnie silny wewnętrzny spokój i radość, trwało to jakiś tydzień... Znów jest neutralnie i lekko się wewnętrznie spinam... Szkoda, że nie umiem utrzymywać takich stanów na dłużej.


Słucham ostatnio run. Taka głpota, zadaje pytanie i jak jest odwrócona karta to odp brzmi "nie" prosta "tak"... No i ich słucham i zdaje się wychodzić mi to na dobre. Dziś zapytałam czy w ciągu najbliższych miesięcy będzie mi dane doświadczyćczegoś większego, oświecenie, przebudzenie, whatever... mówią, że nie :/. Więc chyba nie ma sensu brać się za substancje, które posiadam, skoro nic z tego ma nie wyjść... Jak w Amsterdamie. Nieprzygotowana w nieodpowiednim czasie, miejscu i nastawieniu jadłam grzyby, które zupełnie nic mi nie dały poza kilkoma znikomymi wrażeniami ruchu na suficie...


Chciałabym mieć jakieś jasne wskazówki, przewodnika jakiegoś duchowego może.... Ciągle szukam, ale moje szukanie jest jak pływanie na oślep w oceanie. Nie mam pojęcia za co się chwycić od czego zacząć i nawet nie wiem co chcę osiągnąć... Nie wiem czego szukam, ale całe życie tego szukam....Czuję, że jest blisko. Ja staję się lepsza, bardziej świadoma, silniejsza, otwarta... Podoba mi się to. Ale to ciągle za mało. Jak dość tam dokąd ciągnie mnie od kiedy pamiętam niewiedząc co i gdzie to jest... ???

 

PS. Od kiedy się przeprowadziłam jest o niebo lepiej. Jestem wolna, szczęśliwa, mogę realizować siebie na prawdę i w pełni. Co prawda lepiej by było jakbym nie miała żadnych współlokatorów (którzy zakręcają co chwilę ogrzewanie), ale i tak ich w sumie prawie nie ma, więc  nie ma krzywdy ;).

Sądzę, że nauczyłam się bądź uczę się selekcjonować znajomych... To ma związek z moją rosnącą siłą i samoświadomością... Nice.

06 marca 2014   Dodaj komentarz
filozoficzne  
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Paradiz | Blogi