smutki
Smutno mi. Dziwne uczucie, już prawie zapomniałam jak to jest... Dziwne, że zawsze jak mi się to zdarza to z powodu samców. Poza tym mam trochę problemów rodzinnych... Wszystko się nałożyło... No, ale głownie samiec. Przystojny samiec, oj bardzo przystojny. Taki, za jakim tu wzdycham od dawna. Ale wiecie co? Tacy są najgorsi, bo ranią. Myślą, że wolno im wszystko, manipulują, strzelają fochy i mówią "zapomnij o mnie, było miło. pa". Bez powodu... Ten samiec jest z daleka i od kiedy się poznaliśmy, no od kiedy go odwiedziłam 2 dni później (tak, byłam na tyle głupia? żeby do niego pojechać przez pół Polski), ciągle jest mi smutno... Choć było z nim miło, chwilowo bardzo miło. Dziwne to wszystko. Siedzę sama i tłamszę wszystko w sobie. Dobrze, że jest ta anonimowa stronka, na którą nikt nie zagląda ;). Przepraszam, że nie piszę ostatnio nic mądrego, tak wyszło...
Wyjeżdżam na tydzień jutro..., nie wiem czy dobrze robie... Ale mam nadzieję, że odżyję trochę. Tu jest mi źle. Jak wrócę i wrócę do siebie opowiem Wam jak fajnie jest realizować marzenia. Jak tylko wyrzucę z głowy sprawy, które ją zaśmiecają i wrócę do wszechogarniającej pasji spełniania marzeń :). Hmm , ale jakby nie patrzyć, przystojny samiec też do nich należał...chyba muszę lepiej precyzować życzenia ^^
Dodaj komentarz