czy miłość to utopia?
Koleżanka... a nawet rzec by można, że przyjaciółka heh, uważa, że powinnam pójść na terapię... Pewnie tak bo nie potrafię być w związku... Ale czy jestem aż tak nienormalna, że oczekuję od samca, że szukam w nim choć jednej rzeczy, jednej malutkiej cechy lub czegokolwiek co pozwoli mi go choć trochę polubić? Czy to tak nienormalne, że szukam jakiego kolwiek uczucia? Że chciałabym się przy kimś dobrze poczuć????
Powiedzcie mi, czy związek z drugą osobą to same problemy, wyrzeczenia, kompromisy, schizy, kwasy i zawody? Czy jest w nim chociaż mały malusieńki element tego czegoś? A co jeśli ja tego czegoś jeszcze nie znalazłam? .... Powinnam iść na terapię?
Jak to na prawdę jest? Starzeję się i powinnam wiedzieć. Bo jak miłośc, czy cokolwiek z tym związane to utopia to zgarnę pierwszego lepszego ogarniętego chłopca, którego jeszcze da radę wychować i tyle...dlatego pytam Was o opinie. Nawet hasło zdjęłam z bloga, więc czekam na komentarze ;p
Dodaj komentarz