big kam bak
Niedawno odkryłam, ku mej wielkiej radości, że blogi.pl wróciły. Już myślałam, że bezpowrotnie straciłam swoje rzewne notki... Jako, że jednak nadal mogę tu smęcić dowoli nieomieszkam tego uczynić, czy nieuczynić. W każdym razie...
Lekarka przepisała mi antydepresanty. Heh mi. Osobie bezgranicznie pozytywnej, nakurwiającej bezgranicznym szczęściem... zazwyczaj... Powiedziała, że mogę po nich schudnąć... chyba tylko dlatego je kupię. A może nie tylko... Choć i tak jestem pewna, że mój stan się poprawi jak tylko wyjadę. Czeka mnie wyjazd niedługo, na długo bo 9 miesięcy. Mam napady paniki od jakiegoś czasu przez to. Nie wiem co wynika z czego.. ale też od dawna mam dużo agresji bezpodstawnej w sobie, którą materializuję na mamie. Bardzo źle mi z tym. Objawia się to właśnie przy mojej rodzinie jak jesteśmy razem tzn mama i brat. Jak któregoś nie ma to jest ok. Na to mi właśnie dała receptę...
Ale to nie wszystko, jest ze mną gorzej. Nie widzę sensu, straciłam cel, nie pragnę niczego. Nie wiem co chcę robić i czego pragnąć. Dziś np. miałam wrażenie, że chcę uciec koniecznie ale nie mam dokąd i nie wiem dokąd nawet. Straszne jak chcesz uciekać, a nie wiesz od czego i nie wiesz dokąd... Stoisz w miejscu, w którym nie chcesz być i tylko to uczucie rozdarcia zostaje...
Nic mi się przecież nie dzieje złego, więc o co kaman? Mam wszystko a jednak coś się poplątało. Może przez to, że zawsze wykraczam poza ramy, zawsze obok... Możesystem mnie przytłacza? A może to coś więcej niż system... bo jeśli byłoby to tylko to to walczyłabym, a nie mam na to w ogole ochoty bo nie wiem o co nawet... Wszystko zniknęło heh. Jeszcze dochodzi strach przed światem, ludźmi... Jakbym miała przestać istnieć albo nieistniała.
Może we Włoszech odnajdę to co mi umknęło...siebie, wolę, cel, może odnajdę coś jeszcze? Ale jak zrobić dobre wrażenie z tak zachwianą tożsamością?
Ja dam radę. To jest pewne.
Dodaj komentarz