awareness?
Doświadczyłam czegoś niezwykłego. Nie wiem czy to bardziej efekt sumujących się wydarzeń, flashback po grzybach czy sobie wkręcam. Wiem, że było to cudowne uczucie i mam nadzieję doświadczać go częściej...
Miałam ciężki czas niedawno. Czułam się uwięziona, czułam się generalnie bardzo źle przez moją wrażliwość - źle znoszę mieszkanie z kimś w jednym pokoju, nie mogłam spać i ogólnie byłam strzępkniem człowieka. W dodatku wydarzyło się kilka spraw, które mnie wytrąciły z równowagi... Straciłam pokój, który ponoć miał na mnie czekać, auto mi padło itd. W końcu powiedziałam jej, że się wyprowadzam i jakoś zaczęło to wszystko odpuszczać...
Zmieniłam się ostatnio. Zaczęłam zdrowo jeść, wcale się do tego nie zmuszając-po prostu, nie pije mocnego alkoholu, inaczej patrzę na ludzi... jak na niezwykłe istoty, nie jak jeszcze niedawno - na obiekty seksualne. Dostrzegam w nich jakby światło...
"Przypadkiem" zaczęły do mnie docierać różne bodźce... Jakiś filmik o "awerness", inny ze szkolenia TED, gdzie nastolatek uczący się sam mówił o szczęściu i zdrowiu jako celu istnienia i o tym, że osiąga to przez "hakowanie wiedzy", artykuł o kredytach hipotecznych+to co mówił mój wujek, relacja z 8-miesięcznej podróży pary młodej dookoła świata i na koniec "from panic to freedom".
Siedziałam sobie wczoraj na uczleni i zaczęło do mnie docierać, że nie muszę być przecież uwiązana do tego co robię... Dostrzegłam, że moje dziecko - PA samoczynnie gaśnie... mam coraz mniej klientów i pasji i to naturalny proces robiący miejsce czemuś innemu. Zaczęłam składać puzle układanki...Zawsze byłam przeciwna bycia niewolnicą systemu, wewnętrznie ciągle stawiam opór pracy etatowej, szkolnictwu, które zabija indywidualność, normom, regułom, stereotypom, kredytom, modelowi rodziny, i całemu temu systemowi kontroli i standardowi życia. Ja od zawsze dostrzegałam, że istnieje coś innego, że życie powinno polegać na czymś innym, że to wspaniała przygoda, wolność i pasja. I właśnie to chcę na mojej drodze robić. Odkrywać, poznawać, doświadczać, cieszyć się, inspirować, pomagać, jednoczyć, żyć swiadomie i pełnią życia, poza barierami, z ludźmi, którzy myśla podobnie. W momencie, w któym zrozumiałam, że nie muszę być uwiązana do jednej rzeczy poczułam się wolna i szczęśliwa...
Wtedy jeszcze tego nie widziałam. Reszta wydarzyła się później. Wieczorem czułam się niesamowicie szczęśliwa. Przez to co odkryłam wcześniej o moim celu, przez to, że zaczęły napływać nowe oferty mieszkań i przez planowaną wycieczkę do Belgii i Holandii z fajnymi ludźmi... Zaczęłam wszystko spisywać w dzienniku... Sumując to na kartce w jedną całość moje szczęście rosło, jednocześnie zaczęłam doświadczać czegoś niesamowitego skupiając się na "NOW". Moje myśli zazwyczaj są wszędzie tylko nie tu i teraz, myślę ciągle o tym co było i będzie a wczoraj po raz pierwszy skupiłam się na tym, że JESTEM. Poczułam czystą świadomość istnienia, poczułam, że jestem połączona ze wszystkim!!! Jednocześnie z każdą sekundą narastała we mnie nieopisana radość. Radość i miłość i jedność i spokój i fascynacja...coś niesamowitego. Zatrzymałam się opisałam to, zeszło... zaraz znów się skupiłam na "NOW" i znów to samo... Ale apogeum było w łazience. Stałam w tym małym ciasnym pomieszczeniu a jednocześnie byłam częścią świata!! Aż z wrażenia dostałam zawrotów głowy:).
Miłe to było, oby trwało częściej i dłużej.
To trochę jak stan medytacji, którego wcześniej nie umiałam pojąć... Jak skupiasz się na tu i teraz to przestajesz myśleć, masz czystą świadomość istnienia i jedności z Wszechświatem, co generuję niezwykłe uczucie wszechogarniającej radości i miłości.
https://www.youtube.com/playlist?list=PLMyEJ4gcj1ZL9exowAZgR9BNwsbZ3Z
PS. Śnią mi się ostatnio cąże, moja 2 razy, raz że urodziłam jedno dziecko i kolejne było w drodze i raz, że moja przyjaciółka była w ciąży zaawansowanej i ja zaczynałam być. Ciąża ponoć się śni na powodzenie, spełnienie marzeń i bogactwo.... więc miło. Runy też mówiły o podświadomości i rozwoju osobistym... Słodko. Może właśnie przeżywam najważniejszy etap w swoim życiu, może właśnie się budzę? :)
PS2. Olśniło mnie. Zawsze sądziłam, że jestem wyjątkowa, że osiągnę coś wielkiego, że widzę więcej itd... Teraz też tak sądzę, bo jestem sobą, ale to zupełnie tak samo jak każdy inny jest wyjątkowy bo jest sobą...bo przecież jesteśmy jednością. Sądzę, że nasza budząca się świadomość to coś wyjątkowego i że razem możemy zmienić świat! Wczoraj czułam tą jedność namacalnie, czułam się bogiem. Czułam się sobą i wszystkim jednocześnie. Dostałam namiastkę czegoś niewiarygodnie cudownego! Serio. Niesamowite. Wszystkie jak dotąd puste słowa docierające do mnie ze wszystkich stron o jedności zaczynają mieć namacalne, odczuwalne, prawdziwe znaczenie, bo POCZUŁAM TO!!! :)
Dodaj komentarz